Koń o smutnych oczach
W takich chwilach wypada żałować, że nie jest się sierotą. Mowa o telefonicznych konwersacjach mojego znajomego R. z jego matką.
– Daj mi do telefonu wnusia – prosi matka, choć żadnych wnusiów R. jej nie zafundował i wcale się na to nie zanosi. W roli wnusia występuje – i tu prośba, by co wrażliwsi zakończyli już lekturę tego felietonu – kot Chrupek.
– Dzień dobry wnusiu – krzyczy do słuchawki matka.
– Miau – odpowiada (?!) Chrupek.
– Jak się miewasz, mój ty Chrupusiu kochany?
– Miau, miau…
Miłosierdzie
Kościołem katolickim trzęsie gejowska mafia – ogłosił ksiądz Isakowicz – Zaleski. I dodał, że zna nawet kurię, gdzie wszyscy od biskupa po kamerdynera są, jak to się mówi, z branży. I to w Polsce! Która to kuria? Nazwiska, adresy, telefony prosimy – domaga się naród.
Potrzeba intymności
Oto pewna moja znajoma przez sześć lat żyła w związku na odległość. Ośmiu kilometrów konkretnie, bo tyle było między dzielnicą jej, a dzielnicą narzeczonego. Sześć lat i ani dnia dłużej, gdyż chłopak nie wytrzymał przymusu powrotu do własnego domu po kolejnej rocznicy.