Len na lato. Gdzie nosić, z czym łączyć, jak dbać.

W przewiewności luźno tkanego lnu nic nie zastąpi. Po prostu: nie wymyślono nic lepszego – ani człowiek, ani natura.

Antyalergiczny, antybakteryjny. Odporny na rozciąganie, elektryzowanie się i przetarcia. W miarę noszenia mięknie i staje się jeszcze przyjemniejszy w dotyku. Ma nietuzinkową fakturę, nie nudzi się. Z czasem zyskuje też szlachetny połysk. Zatem coś jak wino: im starszy tym lepszy.

A to nadal mniej istotne zalety, bo ma ważniejsze. Jest przewiewny. Inaczej nie byłby fetyszem mody na lato. Da się w nim oddychać, da się w nim nie pocić, da się w nim żyć. Pochłania i odbija światło. Jako że synoptycy ostrzegają przed najbardziej upalnym latem od stuleci – trudno o lepszą rekomendację.

De facto nic w tej przewiewności luźno tkanego lnu nie zastąpi. Po prostu: nie wymyślono nic lepszego – ani człowiek, ani natura. Len, podobnie jak jedwab, latem posiada wręcz właściwości chłodzące. 

Wady? Trochę się mnie. No, może nawet więcej niż trochę, gdy dłużej w nim chodzić. Nic w tym złego, cała w tym jego uroda i czar. Można coś na to poradzić? Technicznie – nie bardzo.  Nie licząc częstego prasowania, oczywiście. 

Stylizacyjnie jednak – owszem. Do lnianej marynarki załóżmy także lniane spodnie: długie lub szorty. Oraz coś lnianego pod spód – koszulę, polówkę, T-shirt. Wówczas całość nabierze jednolitego, mniej formalnego charakteru i kontrastujące z gładkimi elementami stroju gniecenia nie zostaną uwypuklone. 

Poza tym len dobrze wygląda z ubraniami dżinsowymi, jeszcze lepiej – z jedwabiem. Do tego buty – też mniej formalne: płócienne espadryle, zamszowe mokasyny, loafersy z miękkiej skóry czy trampki i utrzymana w podobnym stylu torba. Optujmy zatem za naturalnością, dajmy sobie nieco luzu i wygody. Latem to wręcz niezbędne. I nadal szykowne. Jakby co, można też stworzyć iluzję, by odwrócić uwagę od zmarszczek materiału i wybrać coś w paski czy prążki, które odciągną oko od zagnieceń.

Len, coraz częściej wybierany także na ślub (o tym, w co ubrać się na oficjalne okazje przeczytacie TU), idzie też wreszcie po swoje w modzie z wybiegów. Mimo że stary jak świat (znany jest od około 4000 lat p.n.e.; już wtedy doceniany był przez Egipcjan w z Dolinie Nilu), w raporcie Tagwalk i Europejskiej Konfederacji Lnu i Konopi EFCL – dane przytaczam za portalem FashionUnited – dopiero w tej dekadzie użyty został przez takie marki jak Dior, Thom Browne czy Fendi.

I słusznie, bo jest przyjazny środowisku. Jego uprawa wymaga zdecydowanie mniejszej ilości wody niż, na przykład, bawełny, Może rosnąć się na słabszych glebach, bo nie wymaga szczególnie nawozów czy pestycydów. Sam proces jego produkcji zaś również jest jest bardziej zrównoważony, bo zazwyczaj przetwarzana jest cała jego roślina. I pozostawia niewiele odpadów.

Nie dziwi więc, że projektanci Vistuli przygotowali całą lnianą kolekcję na obecny sezon. Lnianą, dodajmy, w stu procentach lub z domieszką wełny, jedwabiu, bawełny i wiskozy, zatem materiałów pochodzenia naturalnego.

Weźmy – w końcu bliższą ciału – koszulę. Uszytą w stu procentach z lnu bądź z lnu z domieszką bawełny, w zależności od modelu. Proponowana w kilku kolorach, w tym w ciemnym brązie i czerni, ma fason węższy (sylwetka slim) lub klasyczny (regular fit), stójkę bądź kołnierzyk i oba warianty rękawów. tj. długi i wyjątkowo wygodny krótki (uwaga dla purystów kodu ubioru: tu też szły zmiany i krótki rękaw nie jest już faux pas). Jej wewnętrze jest wykończone szwami francuskimi czyli krytymi, co czyni ją jeszcze przyjemniejszą w noszeniu.

Marynarka? Z mieszanki lnu i bawełny, z nakładanymi kieszeniami i z odpowiednimi spodniami do kupienia, gdy ma się ochotę na komplet. Wersje kolorystyczne – biel i beż; sylwetka super slim. Albo drugi fason – slim i z wełną, w granacie, w delikatny melanż od renomowanego, włoskiego producenta Zignone wprost z malowniczego Piemontu. I jeszcze beż i błękit, bardziej niż odpowiednie na lato, także slim fit, za to z mieszanki lnu, wełny i wiskozy. Bajeczne, gdy stworzyć z nich zestaw koordynowany z czarnymi spodniami oraz z T-shirtem zamiast koszuli, by nadać mu mniej formalny, niezobowiązujący wydźwięk. Całość zobaczycie TU https://vistula.pl/len-mezczyzna

PS. Vistula ma też ofertę dla kobiet: lniana koszula w kolorach bieli, beżu, czerni i błękitu, T-shirty, spodnie oraz jedno- i dwurzędowe marynarki. Do obejrzenia TU https://vistula.pl/len-kobieta

PS. 2 A jak dbać o ubrania z lnu? Cóż… nieprzesadnie. Garnitury, wiadomo, do pralni, ale lniane koszule nie wymagają specjalnych zabiegów. Pierze je się zwyczajnie, w pralce, schną sekundę. Najlepiej rozwieszone od razu na wieszaku, by łatwiej było prasować. Albo i nie prasować w ogóle, jeśli nie mamy na to ochoty. 

Partnerem wpisu jest Vistula.

Słuchaj moich podcastów <TU>, komentarze czytaj na Facebooku <KLIK>, a ładne rzeczy, ładne miejsca i ładne stories oglądaj na Instagramie <KLIK>.

Dodaj komentarz