
Cyrk przyjechał
Waliły w każdym finale gongi. Karły w romskich strojach rzępoliły strunami. Turkotały talerze. Strzelały baty, świstały bicze. Błyskało i błyszczało. Od reflektorów, od bistoru kostiumów i od brokatu makijaży. Wszystko wirowało. Dziecku mogło się zdawać, że namiot pęczniejący od tego zgiełku, światła i koloru, w końcu eksploduje i zamieni się w chmurę konfetti.