Czy istnieje życie pozamodowe?

Nie wiem, czy na miejscu Oprah Winfrey przyznawałbym się do spacerów po butikach*, gdzie torby kosztują ponad 38 tysięcy dolarów za sztukę. Mowa, oczywiście, o incydencie w Szwajcarii, do której Winfrey pojechała na ślub Tiny Turner. W Zurychu caryca talk show spotkała się z – rzekomo – aktem rasizmu, kiedy to sprzedawczyni nie chciała podać jej torby Jennifer Toma Forda, wartej wyżej wymienioną sumę.

Historia trafiła do najszacowniejszych nawet mediów jako breaking news. Ba, sam Reuters nie nadążał z nadawaniem kolejnych komunikatów. A to przemówiła właścicielka salonu, zawile się tłumacząc, a to urzędnicy odpowiedzialni za turystykę poczęli przepraszać, a to – w końcu – sama Oprah stwierdziła, że to jednak nie był rasizm, tylko raczej, hmm, wykluczenie ekonomiczne. Po prostu: miała na sobie zaledwie coś od Donny Karan, więc wyglądała biednie. Jak żebraczka wręcz. I dlatego sprzedawczyni była przekonana, że Oprah nie stać na torbę. Więc jej nie podała.

I teraz pytanie: czy ludzkości powinno być żal Winfrey, bo nie mogła sobie kupić galanterii wartej więcej niż roczne czy dwuletnie zarobki wielu gości jej programu, z którymi ponoć się identyfikuje? Niekoniecznie. Prędzej krokodyla, który oddał życie na torebkę Forda.

A czy powinno być ludzkości żal miłośników Alexandra Wanga? Obecny szef Balenciagi kazał im się stawić na sekretne spotkanie gdzieś na Manhattanie. Po kilku godzinach ich karnego stania w kolejce otworzyły się wrota i oczekujący dowiedzieli się, że za moment, zupełnie za darmo, wezmą sobie tyle ubrań Wanga, ile upolują.

Cóż to się działo! Euforia, wiwaty, łzy szczęścia. Niektórzy wpadli w dygot, jakby odprawiono na nich egzorcyzmy. Inni poczuli nagle w sobie siłę znaną tylko beneficjentom cudownego uzdrowienia.

Szturm na darmowe ciuchy był krótki, za to widowiskowy. Dwie sekundy na zorientowanie się, co, gdzie wisi. Pięć sekund – na dopadnięcie wieszaków. Za to walka z konkurencją – w tym szarpanina, wyzwiska i walenie się po pyskach – zdawała się trwać całą wieczność. Z dość kompromitującym dla obu stron filmem można zapoznać się tu: https://www.youtube.com/watch?v=Pd2Jkv7yyVg .

Po tym wydarzeniu Wang oświadczył, że jest zachwycony własnym pomysłem „jednoczesnego wytworzenia aury tajemnicy i zabawy, idei, wokół której ludzie mogą się zjednoczyć”.

Oj, ta idea emanuje tym samym, co historia Oprah Winfrey. Bez względu, czy chcesz wydać na jedną torebkę sumę, dla której ludzie by się pozabijali, czy też zabijasz się, by za kilka ubrań nie zapłacić nic, przemawia przez ciebie snobizm i zachłanność. W obu przypadkach zostały one ukarane. I to byłby morał.

Poza tym dostałem list od czytelnika, w którym sugeruje, żebyśmy się opamiętali, bo „życie nam przez szmaty przecieka”. Dołączam się zatem do apelu. Wykorzystajmy ostatnie chwile lata, idźmy na gofry, zakochajmy się. Lub zróbmy coś równie sensownego. Istnieje życie poza modą. Choć obawiam się, że znam całe zastępy osób, które mi w to nie uwierzą.

*AKTUALIZACJA 10 lat później: oczywiście, że bym się przyznawał. Wówczas Instagram dopiero raczkował i służył jako aplikacja do korekty zdjęć. Dziś cała współczesna cywilizacja – zwłaszcza celebrytów – na nim i na epatowaniu zamożnością polega. Inna sprawa, że tę torebkę Oprah – choć na biedną nie trafiło – dostałaby pewnie za darmo.

4 Komentarze

  1. Krystyna Bałakier
    19 sierpnia 2013

    Hahaha ja nie wierzę. Genialny artykuł Panie Michale,pozdrawiam.

    Odpowiedz
  2. lady_pasztet
    19 sierpnia 2013

    W całej tej sprawie dziwne jest to, że rzeczywiście nikt się nie zastanawia głębiej nad kwotami… pomijam Wanga, bo to już jest jakiś stopień megalomanii i uwielbienia poza moim zasięgiem odbioru.

    Odpowiedz
  3. Madame Lala
    20 sierpnia 2013

    Ludzie to bydło. Pierwszy przykład jak dla nie do osiągnięcia materialnie, drugi wygląda jakby był dobrze zagrany, ale mogę nawet uwierzyć w takie zachowanie bo nawet gdy otwierają lumpeks w dniu dostawy to można zostać mocno potrąconym w kolejce 🙂

    Odpowiedz
    • Mimi
      21 sierpnia 2013

      Ot co! 🙂 Byłam raz na takiej imprezie z cyklu „wtorek-nowy towar”. Nie mogę się nadziwić jakie podobieństwo występuje w tym momencie między tym co przeżyłam a event’em Wanga. Wniosek nasuwa się sam….

      Odpowiedz

Dodaj komentarz