„Czy to jest marzycielskie, romantyczne i słowiańskie”? Kolekcja Magda Butrym H&M od dziś w sprzedaży. Relacja ze spotkania z projektantką.
Długo wyczekiwana kolekcja Magda Butrym H&M do kupienia od dziś. Czy raczej: tylko dziś, bo zapewne zniknie w jeden dzień z półek sklepów tradycyjnych (w Polsce przy Marszałkowskiej w Warszawie) i online (i tu, i tu – od 9 rano). A było na co czekać, bo to piękna rzecz.
Z dużym wyczuciem mody, ale i ponadczasowa.
Kilka dni temu dla niewielkiego grona dziennikarzy z naszej części Europy zorganizowano konferencję z udziałem projektantki i Head of Design of Women’s wear Ann-Sophie Johansson, na którą zaproszono także i mnie.

„Czuję się bardzo szczęśliwa. Wdzięczna, zdumiona, ale i zestresowana”, odpowiedziała Magda Butrym prowadzącej wydarzenie Joannie Hoffman, znanej także jako Freakery, na pytanie, jak czuje się z zamieszaniem wokół swojej marki. W ostatnim roku, oprócz wspólnej kolekcji i jej premier w Warszawie i Nowym Jorku, to wszak także otwarcie pierwszych salonów w tych miastach i debiutancki udział w Paryskim Tygodniu Mody.
Pytanie zasadne tym bardziej, że Butrym znana jest z dyskrecji, z działania w cieniu. Gdyby nie jej poczucie humoru, otwartość i elokwencja można by pomyśleć, że jest mocno nieśmiała. Ale to raczej chęć nierozpraszania się i postawienia własnej marki na pierwszym planie. Godne podziwu w czasach powszechnej celebrytyzacji.

Przejęta wieczornym party (jak przyznała, ledwie po raz drugi w ciągu dziesięciu lat, od kiedy prowadzi markę, uda się na imprezę w Warszawie, mieście, które kilkanaście lat temu wybrała na swój dom, i czuje tremę), opowiedziała o towarzyszących współpracy z H&M emocjach (nie tylko swoich, ale i jej mamy, literalnie „płaczącej ze wzruszenia na każdym rogu” w centrum Warszawy, widząc billboardy zapowiadające kolekcję), o swojej ulubionej dekadzie w modzie (lata 90. i ich ikona Carolyn Bessette Kennedy), pierwszej „modowej” rzeczy w szafie (lakierowane buty. „Kiedy je nosisz i słyszysz dźwięk, czujesz się jak królowa świata. Miałam jakieś 10 lat”), i tworzeniu – jakkolwiek wzniośle to brzmi – historii.
Magda Butrym bowiem to nie tylko pierwsza Polka (fakt, że wróżka Marzena w moim artykule TUTAJ przewidziała to ponad dekadę temu wzbudził na konferencji euforię), ale i pierwsza projektantka z regionu Europy Środkowo-Wschodniej, którą H&M zaprosił do współpracy. „Przez kilka lat „mieliśmy oko” na Magdę. Gdy w H&M staramy się – to zawsze jest praca zespołowa – wybrać projektanta, to owszem, podajemy ulubione nazwiska, ale zawsze szukamy kogoś, kto ma bardzo silne DNA, mocny punkt widzenia, jeśli chodzi o projekt, ale też wizję, co to znaczy być kobietą i czym jest nowoczesna kobiecość”, powiedziała Ann-Sophie Johansson.

Jak dodała, w teamie zawsze też kierują się oczekiwaniami klientek. „Taka współpraca to wspaniały moment: każda klientka może mieć dostęp do nieosiągalnego wcześniej projektanta. Dlatego tak ważne jest, by pomyśleć o tym, czego naprawdę chcą”.

Zachciały tego, co uczyniło Magdę Butrym marką tak pożądaną: kobiecości, kunsztu wykonania i mało wcześniej w globalnej modzie znanych słowiańskich akcentów.
W jaki sposób Magda zaadaptowała te cechy w kolekcji? Jak przyznała, wraz z zespołem zaczęła zupełnie inaczej niż co sezon w swojej marce, bo od przejrzenia wszystkich jej archiwów. Dostali od H&M rodzaj briefu, co ich zdaniem klientka najbardziej pokocha, więc wrócili do archiwalnych modeli butów, sukienek itd., by je sobie przypomnieć. „Mieliśmy przy tym dużo zabawy, bo nigdy nie ma przecież czasu, by się cofnąć i przypomnieć sobie dawne projekty”, mówiła Magda. W tym te tworzone dla światowych gwiazd.
Stopniowo we wspólnej kolekcji zaczęły pojawiać się pierwsze elementy. „Które?”, spytałem osobiście Magdę. „Pierwszy była chusta i skórzany płaszcz. Bo to „moja” sylwetka. Rodzaj znaku firmowego i coś z czym całkowicie się utożsamiam”, odparła projektantka.

Sama jedwabna chusta jest ulubioną rzeczą Magdy z tej kolekcji. Ona, jak twierdzi, wystarczy, by błyskawicznie mieć „Magda’s look”. I to o nią najpewniej stoczą się w sklepach najcięższe walki.
Do kolekcji trafiły zarówno dżinsy, jak i garnitury czy wieczorowa, cekinowa suknia, oprócz kostiumu kąpielowego i sweterka – sukienka crochete, baskinka, ale i bomberka, która zdaniem projektantki chętnie będzie noszona także przez mężczyzn.

Dzięki temu Magda Butrym H&M to kolekcja wszechstronna, dająca się stylizować na wiele sposobów. Co sprawia, że – nawet jeśli jej symbolem jest klasyk klasyków w świecie modnych motywów, czyli róża – jest po prostu nowoczesna.
Nad wzorami pracowali projektanci i rzemieślnicy w Polsce i Sztokholmie; często nie mówiąc po angielsku, stąd wybawieniem okazał się tłumacz Google. Co jeszcze dla obu stron było wyzwaniem? Paradoksalnie, właśnie te róże. Jak przyznała Ann-Sophie, u Magdy Butrym robią je w bardzo charakterystyczny sposób i choć z pozoru – jak myślano w zespole H&M – nie może przecież być tak trudno odpowiednio obrócić i uformować tkaninę – okazało się, że naprawdę trzeba umieć to zrobić.



Poza tym róże mają jeszcze niematerialne znaczenie. „Powiązałam je ze słowiańskością, więc dla mnie to symbol. Chciałam, żeby znalazły się w każdym elemencie kolekcji”, mówiła Magda. Zawsze, gdy tworzy konkretną rzecz, ale i na przykład sesje – ta promująca kolekcję z H&M powstała w Polsce – zadaje sobie trzy pytania: czy to jest marzycielskie? Romantyczne? I właśnie czy słowiańskie.
Co podsumowuje współpracę Magda Butrym z H&M.


























Słuchaj moich podcastów <TU>, komentarze czytaj na Facebooku <KLIK>, a ładne rzeczy, ładne miejsca i ładne stories oglądaj na Instagramie <KLIK>.
1 Komentarz
Natalia
25 kwietnia 2025Na zdjęciach produktowych wyglądają pięknie. Przeraża mnie jednak ten wszechobecny poliester, przecież to ugotować się można w takim plastiku..