
Jaka nazwa, taki serial. Nędzny. Recenzja „I tak po prostu”, kontynuacji „Seksu w wielkim mieście”.
Jeśli już nawet geje nie znają się w tym serialu na modzie, to nie ma dla nas, ani dla niego nadziei.
Avatar na wybiegu
Z pokazami mody bywa jak z „Mona Lisą” Leonarda da Vinci. Wirtualnie, w wielkich albumach, prezentuje się wspaniale, ale oglądana na żywo rozczarowuje i okazuje się być tak oblegana, że właściwie nic nie widać – pisała Stephanie Rosenbloom w „New York Timesie”, konkludując, że wiele pokazów mody lepiej wypada w sieci niż w rzeczywistości.
Bezkrytyczni, czyli krytyka w modzie
Tak ostro jeszcze nie było. Najwięksi projektanci już nie tylko zakazują krytykom wstępu na pokaz, ale i publikują otwarte listy dyskredytujące recenzentów ich kolekcji. I to w dobie Internetu, kiedy każdy odbiorca mody może napisać, co myśli.