Torebka po torebce
Jakie pytanie jest dla snoba najbardziej krępujące? „Co robisz z torbami po zakupach”. Oczywiście, nie chodzi o siatki po bułkach z piekarni Lubaszka, ale o te, jak to się mawia, modowe.
Ilekroć komuś je zadaję, następuje konsternacja. No bo przyznać, że trzyma się je w domu to trochę obciach. Coś jakby kolekcjonowało się puszki po piwie (sam je zbierałem i ustawiałem na karniszu). A stwierdzić, że się je od razu wyrzuca też słabo. Nikt przecież nie uwierzy, że nie żal pozbywać się efektownych dowodów nie najgorszego skądinąd materialnego statusu. I rozpasania.
Teraz, na przykład, nie wiem, co mam zrobić z torbą David Beckham for H&M. Może – śladem mojego znajomego – zrobić z niej wystawkę w kuchni? On zawiesza na kuchennej ścianie wszystkie torebki z drogich sklepów, co robi mu za tapetę. Może chodzić z nią po mieście? Pewna moja nietuzinkowa znajoma w torebce (po torebce) Chloe zawoziła pościel do magla, wpadając uprzednio na kawę do Między Nami, gdzie – jak to w Między Nami – robiła ona (torebka, nie znajoma) furorę. A może na niej zarobić, wystawiając na Allegro? Choć kokosów nie zbiję – takie chodzą tam za złotówkę. W przeciwieństwie do Korei Południowej. Przeczytałem gdzieś, że Koreanki, by się podlansować w Seulu, płacą aż 23 dolary za sztukę!
Zdezorientowany wrzuciłem w końcu w google hasło: „papierowe torby po zakupach. Co robić?”. Wyskoczyła strona Agrojanas.com.pl. A na niej artykuł pt. „Historia torebek papierowych”. Artykuł nie dał mi, co prawda, żadnych wskazówek, był jednak całkiem pouczający. Jego pierwsze zdanie brzmiało: „Gdzie bylibyśmy bez torebek z papieru?”.
Dalsza część artykułu uświadomiła, że mniej więcej bylibyśmy w dupie. O!
10 Komentarze
Sylwia
8 lutego 2012Potrzeba matką wynalazków! U mnie „efektowne” torby z grubszego papieru (tudzież cieńszej tektury) służą za pojemniki-segregatory do przechowywania pasków, rękawiczek, apaszek czy też innych szalenie-potrzebnych-elementów-garderoby. Ta po-zakupowa spuścizna doskonale sprawdza się w tej roli, z tym, że pozostaje to tylko do mojej informacji, bo „moje pomysły” chowam głęboko w szafie.
O! Jednak jedna z tychże toreb wisi na kaloryferze i zasłania niespecjalnie urodziwą plamę na ścianie 😉 Mogę się zatem przyznać do lansu;)
michalzaczynski
8 lutego 2012W sumie dobry pomysł, z tymi rękawiczkami, które ciągle gdzieś się gubią!
feco
8 lutego 2012Chyba istnieje w Polsce jakiś sentyment do opakowań, może powstały w okresie błędów i wypaczeń, kiedy to kolorowa reklamówka stanowiła obiekt pożądania:)
Ja te „yleganckie” też z pietyzmem przechowuję, ale to chyba wynik mojego hopla, że „kiedyś się przyda”. Ale właśnie, do czego?:)
modologia
9 lutego 2012Jeśli takowa torebka jest papierowa, to służy jako kosz na inne papiery i po zapełnieniu idzie do papierowego nieba w postaci kubła na papierowe odpadki pod blokiem. Mój zerowy poziom sentymentów dla „it bag” spowodowane jest brakiem miejsca w blokowym lokum. Proza żywota.
Sylwia
9 lutego 2012Oj tam, oj tam – nie proza żywota, tylko recykling, to się chwali;)
Ja nadal daję „swoim” papierowym torebkom drugie życie i chowam w nich rajstopy;)
Taka Marta
14 lutego 2012Ale w czym tkwi problem, bo nie mogę pojąć bezsensu tego postu?O.o Nie potrzebujesz torby, to ją wyrzucasz. Po co sztucznie popularyzować trend na obnaszanie się po mieście z torbą z H&M`u (!!) albo Chloe?? Nie wierzę, nie wierzę
michalzaczynski
14 lutego 2012To, że czegoś nie rozumiesz, nie oznacza jeszcze, że to coś nie ma sensu.
Aleksandra Łukasiewicz
18 lutego 2012Takie torby świetnie się u mnie sprawdzają kiedy idę na jakieś zajęcia malować/rysować – idealnie mieszczą się wszystkie farby i pędzle, a jednocześnie nie ma wielkiego żalu jak się zniszczą.
Chochola ksiezniczka
27 kwietnia 2012ja w swoich noszę posiłki do szkoły/pracy. są sztywne, więc posiłek raczej się nie przewraca, a nawet jeśli to nie muszę takiej torebki prać, zwyczajnie wyrzucam.
praktyczna
9 maja 2012Te torby są świetne. Idealne do segregowania suchych śmieci. Całkiem wytrzymałe i ładne jak na kosz na śmieci 🙂