Cracow Fashion Awards 2016: najciekawsze kolekcje gali dyplomowej SAPU

Moda | 10 marca 2016 | 6 komentarzy

Bary mleczne w Nowej Hucie, woalki Picassa i słodka udręka bałaganu, żyjąc z dziećmi: z tego powstają kolekcje w Krakowie.

Marek Bernacki (1)

Tegoroczna gala dyplomowa Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru, zwana także Cracow Fashion Awards, za nami. Jak było? Powściągliwie. Mniej artyzmu, więcej projektowania dla ulicy; co samo w sobie nie jest, oczywiście, negatywnym zjawiskiem. Ograniczona kolorystyka. Mało żartu, przymrużenia oka, szaleństw, a sporo komercyjnego, przemysłowego w zasadzie wzornictwa. Co sugeruje, że absolwenci mają świadomość specyfiki polskiego klienta i w ogóle – branży odzieżowej. Umówmy się: łatwo nie jest. Polacy nie lubią szczególnie się wyróżniać (nieszczególnie takoż), nie lubią koloru oraz udziwnień, którymi nazywają na ogół wszystko to, czego nie ma w sklepach Mohito.

Ale też sukcesy wielu niezależnych marek – patrz: Local Heroes, Le Petit Trou, Misbhv, Ania Kuczyńska, UEG –  pokazują, że można w tym biznesie świetnie się odnaleźć. Jak nie tu, to tam, czyli za granicą, gdzie polscy projektanci cieszą się coraz większym wzięciem (czasem jedynym, bo w Polsce nie są doceniani, ale to już inna historia). Ważne, by mieć pomysł.

Z 14 finałowych kolekcji studentów SAPU wybrałem trzy, u których go widać. To te najmniej seriozne i to one podobały mi się najbardziej. Do tego dorzucam świetną prezentację Anki Walickiej – absolwentki tej szkoły sprzed kilku lat, a obecnie jednej z wykładowczyń – która pokazała się w „gwiazdorskiej” części gali. A na koniec dwie kolekcje, z którymi moje typy przegrały, zyskując większe uznanie wśród pozostałych jurorów.

Anna Hołówka.  Wyróżnienie za piękną paletę barw, dowcip, intrygujące, dekomponujące twarz jak u Picassa woalki. – Moja  kolekcja to żartobliwy komentarz do rzeczywistości, często szarej i monotonnej.  Zestawienie prostych fasonów z dekoracyjnością cekinów wyraża charakter kolekcji: zdaje się ona być widziana przez pryzmat dziecięcej wyobraźni. Naturalne materiały jak wełna, alpaka czy moher kontrastują tu z transparentnością i lekkością cekinów. Osobistego i nostalgicznego wyrazu dodają aplikacje wykonane ręcznie – twierdzi Anna Hołówka.

fallenspodnie cekinowe

hołówka (2) hołówka (3) hołówka (4) hołówka (5) hołówka (7)

Marek Bernacki. Wychował się w Lipsku; tam też pracował w teatrze. Decyzję o powrocie do Polski, jak sam mówi, ułatwił mu fakt, że tu codziennie może… zjeść pierogi. Dlatego kolekcja odnosząca się do etosu tzw. domowego jedzenia nie dziwi. Jej bezpośrednią inspiracją była jednak oprowadzana wycieczka po Nowej Hucie.

– Oglądałem bunkry połączone tunelami, lecz, jak się dowiedziałem, nietrwałe i nie chroniące przed bombardowaniem, a wybudowane wyłącznie dla propagandy. Siedziałem sobie potem w barze mlecznym, jadłem barszcz i pierogi, i myślałem o tych wszystkich schronach, że może jednak są przykrywką dla stacji kosmicznej? Że Nowa Huta została wybudowana w tym miejscu tylko dla zmyłki? Wyobraziłem sobie,  jak wybija ostatnia godzina dla Nowej Huty i startuje z niej UFO. Buraki, balkony, pierogi: wszystko to eksploduje! – opowiada Bernacki…

I w takich garmażeryjno-psychodelicznych warunkach powstała kolekcja „We Are the Nowa Huta Kids”, przestrzegająca na napisach m.in. przed wybuchającymi burakami właśnie. A skoro ta (pod)krakowska dzielnica jest ucieleśnieniem idealnego, komunistycznego miasta, kolekcja – nie inaczej –  została wykonana idealnie komunistycznie, tj. wykrojona tak, by nie było żadnych odpadów. I uszyta z materiałów z odzysku. Jakby ekstrawagancji było mało, założona właśnie przez Bernackiego marka bezpretensjonalnie nazywa się Jolanta Luksusowa.

Marek Bernacki (7) Marek Bernacki (8) Marek Bernacki (5) Marek Bernacki (3)

zerowaste 8 4

635931609436422609

Anna Załucka Kuczera. Może nieco nierówna, ale to moja ulubiona kolekcja tego rocznika. Gratulacje ze szczególnym wskazaniem na fantastyczny płaszcz i kombinezon. Kolekcja bazuje – jak twierdzi sama autorka – na upraszczaniu i przeskalowaniu klasycznych form jak trencz, sukienka, garnitur ale też dziecięce śpiochy. Inspiracją kolekcji były „stare zdjęcia rodzinne, plakaty, dźwięki i wspomnienia”, jak to w Krakowie, oczywiście, oraz  życie w codziennym bałaganie z dziećmi, czego doświadcza solidarnie już cały naród (zazwyczaj płci żeńskiej), bez względu na lokalizację. – W sesji wzięły udział matka i córka (mama architekt, córka uczennica gimnazjum plastycznego), by pokazać, że nie kieruję kolekcji do konkretnej grupy wiekowej odbiorczyni – mówi Anna Załucka Kuczera.

image007

033 kopia kopia 040 kopia kopia 037 kopia kopia 036 kopia kopia 035 kopia kopia

Kuczera (10) Kuczera (3) Kuczera (4)

Promotorem Anny Hołówki i Anny Załuckiej Kuczery był Wojciech Bednarz, zaś Marka Bernackiego – Marta Dubanowicz.

Kolekcja Anki Letycji Walickiej powstała, jak przyznaje sama projektantka, tylko na potrzeby pokazu. Walicka bowiem kilka lat temu skupiła się wyłącznie na tworzeniu obuwia. I jedno i drugie wychodzi jej jednak świetnie.

SYLWETKA-13_1 SYLWETKA-5_4 SYLWETKA-5_1 SYLWETKA-4_2 SYLWETKA-3_2 SYLWETKA-2SHOES-4

 

SHOES-2

 

Główną nagrodę tegorocznej gali, przyznawaną przez Radę Wysokich Krawców (m.in. Joanna Przetakiewicz, Jerzy Antkowiak, Gosia Sobiczewska, Ranita Sobańska, Monika Onoszko, Anna Jatczak, Ilona Kanclerz, Krzysztof Łoszewski) zdobył Bartosz Kuśnierz:

1.1 Zborowska  finały (47) (1)

1.1 Zborowska  finały (50)

Nagroda mediów (m.in. Hanna Gajos, Marcin Świderek, Harel, Ewa Kosz, Tobiasz Kujawa, Ola Każmierczak, Wojciech Grzybała) przypadła Monice Dębowskiej:

Monika Dębowska (4)

Monika Dębowska (9)

Autorka użyła naturalnych futer. PETA i Greenpeace apelują o oddawanie starych futer potrzebującym, m.in. uchodźcom. Również moim zdaniem to lepsze niż przerabianie ich na potrzeby kolekcji.

 

Fot: Anna Hołówka, Marek Bernacki, Anna Zborowska (Marek Bernacki, Anna Załucka Kuczera, Monika Dębowska, Bartosz Kuśnierz: wybiegowe), Izabela Adamczyk (Anna Hołówka, Paulina Korzeniowska: wybiegowe), Marzena Kolarz (Anna Załucka Kuczera), Michaela Meteova (Marek Bernacki czarno-białe).

6 Komentarze

  1. Gość
    10 marca 2016

    Panie Michale,
    słuszne uwagi odnośnie małej ilości odważnych kolekcji na wybiegu.

    Chce tylko wspomnieć, że zarówno futra jak i skóry na buty nie są produktem ubocznym przemysłu mięsnego. Pozyskiwanie ich odbywa się w ten sam sposób.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • michalzaczynski
      10 marca 2016

      Niekoniecznie. Oczywiście, w świecie idealnym naturalne futra i skóry w przemyśle odzieżowym pochodzą wyłącznie z hodowli laboratoryjnych, bez potrzeby zabicia zwierzęcia. Jednak sposób traktowania/zabijania zwierząt na futra a na skóry jest skrajnie inny. Z tymi pierwszymi obchodzi się wyjątkowo bestialsko. Drugie zaś – o ile nie są to strusie, aligatory, węże na torebki lub buty Prady itp. drogich marek, zabija się na mięso, zaś skóra jest produktem ubocznym.
      Ciekawą propozycję przedstawił też H&M Conscious (i kilka innych marek), tj. skórę organiczną, czyli wyłącznie z odpadów.

      Odpowiedz
      • Gość
        10 marca 2016

        Miejmy nadzieje, że doczekamy kiedyś stanu idealnego.
        W kwestii drugiej, nadal niezmiennej: sposób traktowania zwierząt aby pozyskać futra i skóry jest równie bestialski. Zachęcam do artykułu PETA
        https://www.peta.org/issues/animals-used-for-clothing/leather-industry/
        oraz do video ze Stellą McCartney- zawarte w artykule.
        Nie zamierzam nikogo oceniać, daleko mi od tego. Ale nie mogę się zgodzić, że jest futro z odzysku to coś innego niż nowe skórzane buty. Rozważając to w kontekście etycznego traktowania zwierząt.

        Pozdrawiam

        Odpowiedz
  2. Hannah
    10 marca 2016

    Patrzę na te kolekcje i co widzę? Przeskalowanie, wyprute rękawy, brak wykończeń, patchworkowe komponowanie ubrań, serio? Japończycy na to wpadli w latach 80, Europa to przełknęła na początku 90. Do znudzenia mielona dekonstrukcja, nie wiedzieć czemu w Polsce cały czas uchodzi za szczyt modowego artyzmu.

    Odpowiedz
    • michalzaczynski
      10 marca 2016

      Zgadzam się – nadal zachwyt nad dekonstrukcją. Ale ona cały czas obecna jest w modzie, podobnie jak przeskalowania, brak wykończeń, oversize etc. Dlatego nie uważam, by 3 wyróżnione przeze mnie kolekcje były archaiczne.

      Odpowiedz
  3. Karolina
    12 marca 2016

    Anna Hołówka <3 piękna kolorystyka! I chyba po raz pierwszy na polskim wybiegu widzę płaszcz założony na sukienkę, a nie na gołe ciało!

    Odpowiedz

Odpowiedz do Gość

Anuluj odpowiedź