Odpuśćmy sobie fashion weeki

Moda | 21 września 2016 | 10 komentarzy

Prawdziwa bomba. Fashion Philosophy Fashion Week Poland odbędzie się w listopadzie w Warszawie. W Soho Factory. Po aferze w Łodzi – miasto wycofało się ze sponsorowania imprezy, urzędnicy zwoływali tyleż dramatyczne, co idiotyczne konferencje prasowe (obejrzyj: TU, mocne), a komornicy niemal zwijali czerwony dywan – to ruch zrozumiały. Witamy zatem w Warszawie. Z drugiej strony –  nie takie wydarzenia już odwoływano.

fashion-week-lodz

Pamiętamy też wylane przez organizatora oceany żalu i żółci na złą, niewdzięczną, patologiczną i zepsutą warszawkę, która go nie docenia i robi mu na złość. W tym kontekście przeprowadzka do stolicy zaskakuje. No ale trudno. Puśćmy te pretensje w niepamięć. To w końcu świat mody i darcie – nomen omen – szat jest weń wpisany. Ale czy ta koszmarna warszawka przyjdzie teraz, przeprosi i karnie zasiądzie na widowni?

To zależy od tego, kto na łódzkim warszawskim fashion weeku się pokaże. Moim zdaniem – mało kto. I nie tyle z powodu organizatora i poprzednich edycji imprezy, wśród których zdarzały się przecież naprawdę udane i chwalone w ogólnopolskich mediach (sam z aprobatą pisałem o nich na przykład TU), ale z powodu jego konkurentów, którzy ideę fashion weeku po prostu dobili.

Zerknijmy na zakończony właśnie Warsaw Fashion Week  pod egidą Ptaka, cara mody ze Rzgowa, gdzie mieści się wielkie centrum handlu odzieżą Ptak Fashion City. W rozesłanym do projektantów zaproszeniu, impreza (a dokładniej „modowe wydarzenie dedykowane wysokiej modzie”, jak napisali jej organizatorzy) kusiła między innymi nazwiskiem Donny Karan. Nie licząc jej małej autorskiej marki, jest projektantką w stanie spoczynku. Ale to legenda. Chętnie bym się z nią ponownie spotkał i porozmawiał. Pięć lat temu, gdy robiłem z nią wywiad dla „Newsweeka” chciała głównie rozmawiać o kabale – może teraz byłoby inaczej? Niestety, nie przyjechała.

 

donna-karan

ptak-fashion-week

 

ptak-fashion-week-warsaw

 

Miał być Joop. Zapewne Wolfgang, ale w prospekcie nie napisali (jego zrzuty z ekranu powyżej). Oraz Natalia Vodianova. I Loris Dorin, czy raczej Diran, onegdaj – jak napisano – pracujący dla Chanel. Też się nie pojawili.

Miałem być i ja. Organizatorzy Warsaw Fashion Week (choć to nieścisłość, bo event odbył się w Nadarzynie) rozesłali informację, że będę redaktorem naczelnym codziennej gazety, ukazującej się podczas owego fashion weeku. Ciekawe, że na nic takiego się nie zgodziłem, niczego takiego nie ustaliłem i żadnej umowy nie podpisałem.

nieprawdziwe-informacje-ptak-fashion-week

 

Widocznie uznano, że moje nazwisko będzie kolejnym, gwarantującym co najmniej niezły poziom tygodnia mody. Nie mnie oceniać trafność tego wyboru i absolutnie nie porównuję się do Donny Karan czy kogokolwiek z anonsowanych gości. Gdyby jednak nie Joanna Klimas, która przytomnie postanowiła sprawdzić i spytać, czy cokolwiek na ten temat mi wiadomo, w ogóle o niczym bym się nie dowiedział. I mógłbym nieoczekiwanie na imprezie Ptaka spotkać samego siebie! Oczywiście, gdybym się na niej pojawił. Tyle, że finalnie mnie na nią w ogóle nie zaproszono.

Nie było zatem nikogo, na kogo próbowano złowić co lepszych projektantów, by pokazali swoje kolekcje i dodali Warsaw Fashion Week prestiżu. Nieuczciwość? Oj tam. Była za to Agatha Ruiz de la Prada. Ta infantylna hiszpańska projektantka (z marką Prada nie ma nic wspólnego – nie te kraje, nie ten poziom, nie ta historia), której raz obejrzane projekty są nawet zabawne, ale na dłuższą metę nie do zniesienia, w pewnym sensie została podkradziona łódzkiemu tygodniowi mody, bo to on ją sprowadził do nas pierwszy.

Była też Patrizia Gucci, również częsty gość rozmaitych bachanaliów w Polsce, która w świecie mody kompletnie nie istnieje, włącznie z tym, że nie ma na jej temat nic do powiedzenia, o czym przekonałem się osobiście, ale ma nazwisko. A to nazwisko sprzedaje rajstopy polskiego producenta. Anna Fendi, kolejna gwiazda wydarzenia i jego stała bywalczyni, odeszła z kolei z imperium Fendich kilkanaście lat temu. Dała za to swoje imię kolekcji win. Tych do picia.

W tym kontekście prawdziwą perłą w koronie Warsaw Fashion Week – nie licząc Ewy Minge – był powracający po półtorarocznej infamii Maciej Zień. Tyle że i tak wolał, całkiem rozsądnie zresztą, swoją nową kolekcję premierowo pokazać dosłownie dzień później w Warszawie; u Ptaka tylko gościnnie stylizował. Pokazy? Było ich mnóstwo. Samych anonimowych dla wnikliwego nawet obserwatora mody (chyba, że znacie Państwo marki Kiki Riki czy Klaudia Styl); nie licząc może Walerii Tokarzewskiej i znanej z „Project Runway” Mility Nikonorow.

Imprezę prowadzili Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan, przekonujący o potędze mody na Warsaw Fashion Week. Co łączy ich z modą ? Majdan przez chwilę był modelem marki Pako Lorente. Rozenek ładnie wyglądała w skromnych sweterkach w „Projekcie Lady”. Ale już jej galowe kreacje zazwyczaj balansują na granicy wulgarności.

Mercedes Benz Fashion Week Warsaw, rzekoma odtrutka na wszelką tandetę, ściemę i w ogóle niedoróbki wszystkich pozostałych „świąt mody” w Polsce, skompromitował się tym bardziej. W ogóle się nie odbył.

mbfww

 

O tym, jak dokładnie przebiegały przygotowania do Mercedes Benz Fashion Week Warsaw i o kulisach samego odwołania, obszernie napisałem TU. Skończyło się na wzajemnych oskarżeniach, gniewie i żalu.

Zachowali się skrajnie niepoważnie! Narazili nas na straty! W życiu nie będę rekomendowała udziału marki w tego typu wydarzeniu! – grzmieli moi rozmówcy – projektanci i przedstawiciele marek. Dyrektorka wyznała, że jest zdruzgotana. Producent zaś poniekąd przyznał mi, że impreza go przerosła. Mimo to, organizatorzy Mercedesa wierzą, że uda im się zrobić edycję wiosenną.

Nie wygłupiajmy się już. Dajmy już sobie spokój z tymi tygodniami mody. Indywidualne pokazy garstki kreatorów i kilka konkursów dla debiutujących twórców to wszystko, na co dzisiejszą polską modę stać. Wymyślmy tylko jakiś program/system wsparcia pokazów tych młodych, nierzadko alternatywnych projektantów, którzy nie mogą liczyć na prywatnych sponsorów. Nie porównujmy się już do Zachodu i skończymy to udawanie. Sorry, taki mamy klimat: podczas fashion weeku w Mediolanie więcej ludzi stoi w kolejce do tamtejszego salonu Gucciego (prawdziwego, a nie Patrizii) niż w Polsce jest takimi imprezami w ogóle zainteresowanych.

 

10 Komentarze

  1. Jacek Kłak
    22 września 2016

    Czytałem z zaciekawieniem i aprobatą. Jedno tylko muszę sprostować:patologiczne jest środowisko branży mody i z tego się nie wycofam.To właśnie swoista patologia którą próbowałem rozbierać na składowe na moim blogu jest hamulcem branży i jednocześnie wykluwa takie karłowate wydarzenia jak ostatni WFF.Podważa też sens robienia czegokolwiek w tym kraju co sam autor MZ także zauważa. Za tym specyficznym polskim zjawiskiem stoi wielu ludzi ale nie określałem ich mianem zgniłej warszawki.Nie znoszę tego słowa.To co mnie bolało to problem ogólnokrajowy.Fakt ,że stolica stała się areną wielu dziwnych wydarzeń,które się wspomnianem patologii przysłużyły ale jak wiadomo najwięcej sprzymierzeńców i przyjaciół „łódzkiego” FW własnie z niej pochodzi.Cała Rada programowa ,patroni medialni i większość sponsorów, setki gości i część spora projektantów. Nie wiem czemu służy próba tworzenia tych podziałów my vs Wawa i zastanawiam się czy nawet robiąc w Berlinie i Dubaju coś na FW będę o nienawiść do stolicy posądzany.Przykro mi ,że MBFW nie sprostał zadaniu bo byłoby łatwiej nas krytykować, ale szczególnie przykro,że już z góry zakłada się klęskę edycji listopadowej,które de facto stała się ostatnią deską ratunku dla branży.Z lokalnymi konkursami i pokazikami (nawet jeśli z pełną salą )będziemy zaściankowi i lokalni i zapewniam ,że nikt z rzeszy do tej pory odwiedzających nas dziennikarzy zagranicznych już tu nie przyjedzie.

    Odpowiedz
    • W
      23 września 2016

      Panie Jacku,
      udało mi się poznać i spędzić czas z gośćmi zagranicznymi obecnymi podczas 3 (licząc od roku 2015) ostatnich edycji FW i nieprawdą jest, że odpycha ich nasza „mentalność”.
      Prawdą natomiast jest to, że nie widzą sensu przyjeżdżania na polski FW, bo z osób, które pokazują swoje rzeczy jako „projektanci” mało kto wart jest ich czasu i energii wkładanych w recenzje pokazów. Znowu Ci dobrzy projektanci rezygnowali falami z edycji na edycję z powodów nie „zaściankowego i lokalnego” (swoją drogą nie wiem, co złego w myśleniu lokalnie) usposobienia, ale ze względów organizacyjnych; bo pozwalano na godzinne opóźnienia projektantów którzy dziwnym zbiegiem okoliczności akurat płacili za miejsce (wniosek: więc im więcej wolno /i to również przeszkadza gościom oczywiście); bo tak naprawdę FW był piątkowym i sobotnim wieczorem, a nie prawdziwym tygodniem; bo były problemy z osobami pracującymi w garderobie; bo zamiast zadbać o obecność dobrych rzetelnych osób z branży zaprasza się modelki; bo zaprasza się do współpracy nieadekwatnych sponsorów; bo zatrudnia się niekompetentnych pracowników do pracy przy wydarzeniu, i tak dalej…
      Ponadto, Pana stosunek do projektantów jest naprawdę nie w porządku; co widać z resztą w Pana przesiąkniętych jadem komentarzach chociażby na Facebooku. O reszcie incydentów nie wspomnę bo nie chcę Pana oczerniać.
      Naprawdę wszystkim szkoda i bardzo przykro, że nie ma tego FW w Łodzi, że nie ma go wcale. Natomiast to jest taki mały smutek w połączeniu z ulgą, że nie będzie trzeba znowu martwić się o to, jak to całe wydarzenie wyjdzie.
      Z panem Michałem zgadzam się absolutnie i uważam, że powinniśmy wspierać młodych I ZDOLNYCH, a nie efektownych i bogatych, a feszynłiki odpuścić.. przynajmniej na razie.

      Ps. Panie Michale, Klaudia STYL, a nie Style! 😉

      Odpowiedz
      • W
        23 września 2016

        Oczywiście, miały być blogerki/celebryci, a nie modelki. 😉
        Swoją drogą w branży modelingonwej również ma Pan niezbyt dobrą opinię, chociażby z powodu wypłacanych w umówionym terminie pieniędzy.

        Odpowiedz
      • michalzaczynski
        23 września 2016

        Rzeczywiście. Proszę o wybaczenie i już poprawiam. Choć czy w tym przypadku brak „e” robi różnicę? 🙂

        Odpowiedz
        • W
          23 września 2016

          W biegu się pisało, to się błędów narobiło. Oczywiście chodziło o te niewypłacane! 😉 Że też nie można edytować wypowiedzi?! To taka opcja dla ułomnych technologicznie.
          I oczywiście, że robi, w końcu „style” brzmi jakby światowo, a „styl” o wiele bardziej lokalnie, czego chyba nie pochwala pan Jacek.. 😉
          Tak czy inaczej bardzo cieszą mnie takie cudowne nazwy, jak własnie wspomniana Klaudia Styl czy Kiki Riki.. więcej więcej!

          Odpowiedz
      • Jacek Kłak
        24 września 2016

        Brawo. Ja się bardzo cieszę.Rozumiem ,że od dziś Pan Michał i osoba W będą wspierać polskich projektantów.Oczywiście całą tę listę pasztetu ,który miał na celu głównie mnie urazić nie będę komentował bo nie mam czasu pisać książek,ale będę kibicował promocji projektantów w Waszym wykonaniu:) P.S. Mój stosunek do projektantów znają projektanci którzy z nami współpracują .Na ocenie innych średnio mi zależy…
        .

        Odpowiedz
  2. Jarek z rzymskiezakupy.pl
    22 września 2016

    Jak to ktośkiedyś pięknie powiedział:
    umarł król, niech żyje król…

    Odpowiedz
  3. Kasia
    9 grudnia 2016

    Sama prawda.

    Odpowiedz
  4. Na co komu był ten foch? | Jacek Kłak
    5 lutego 2017

    […]  odpowiedzi na tezę redaktora M. Zaczyńskiego  zawartej w jednym z jego artykułów  (przyp.: https://michalzaczynski.com/2016/09/21/odpuscmy-sobie-fashion-weeki/ )   i odpowiedziała  niczym echo: Odpuśćmy sobie Fashion […]

    Odpowiedz

Odpowiedz do Na co komu był ten foch? | Jacek Kłak

Anuluj odpowiedź