Przytulenie kraju. XXVI edycja Off Fashion w Kielcach.

Moda, moda męska, Wywiady | 11 lipca 2025 | 2 komentarze

Refleksje nad Polską, polskością i wynikającą z niej tożsamością. Ale też sporo kolekcji introwertycznych: o wsi, bezpiecznym dzieciństwie, idylli – niczym reakcja na obecne nieprzewidywalne i ponure czasy. Na ich odtrutkę – dawka barwnego surrealizmu i bunt względem korporacji (i sieciówek). Kto zwrócił moją uwagę podczas 26. Off Fashion?

Gabriel Data, „POLISHER: Notes on Poland”.

Gabriel Data to złoty chłopak. Także dosłownie: swoją najnowszą kolekcją (będącą de facto zapowiedzią pracy magisterskiej na Instytucie Ubioru) wygrał tegoroczne Off Fashion. Bardziej niż zasłużenie, bo to propozycja inteligentna, mocna, przemyślana. Jak twierdzi Gabriel, „POLISHER: Notatki o Polsce” to wynik jego badań nad ojczyzną, zapis osobistej, niejednoznacznej relacji z Polską.

Swoją drogą trudno, by była jednoznaczna, gdy jest się człowiekiem wrażliwym, refleksyjnym, a do tego należy do jednej z grup, które społeczeństwo (a politycy w szczególności) tak chętnie wyklucza, by nie użyć sformułowań dosadniejszych.  

Gabriel, który dwa lata temu błysnął świetnie przyjętą kolekcją „Chłopcy (nie) bawią się lalkami” (obecna jest jeszcze lepsza; dawno nie mieliśmy w kraju tak brawurowego dyplomanta) od prawie roku prowadzi dziennik z tytułowymi notatkami, który z jednej strony jest zapisem jego researchu, a z drugiej dokumentacją dzień po dniu jego pracy nad kolekcją.

Dziennik Gabriela Daty

Jak mówi, sylwetki łączą męskie krawiectwo z dziewiarstwem ręcznym i maszynowym. Kolekcja jest inspirowana polską literaturą (Masłowska, Tuwim, Witkacy, dla przykładu), metaloplastyką okiennych krat peerelowskich i ludowym rękodziełem. Graficznie i kolorystycznie nawiązuje do Polskiej Szkoły Plakatu, w tym do plakatu Stasysa Eidrigevičiusa z 1990 roku, przedstawiającego chłopca zszywającego dwie wstążki we flagę Polski na niebieskiej maszynie. 

Gabriel „konstrukcyjnie czerpie z lat 70. XX wieku, które łamie streetwearowymi i queerowymi motywami. Patriotyzm w tej kolekcji wyraża się wrażliwie i włączająco, a symbole narodowe przestają być obce i chłodne.

To próba przytulenia tego kraju, bo właśnie tego on potrzebuje w swojej niejednoznaczności, kontrastach i podziałach. Projektant uwielbia to co Polskie, co „nasze”, kocha ten język, kulturę, sztukę, a jednocześnie nie udaje, że nie widzi wad narodowych, że nie kwestionuje rzeczy z którymi się nie zgadza”.

Same akcesoria, ze skórzanymi koronami na czele, odczytywałbym jako komentarz projektanta do typowo polskiej megalomanii.

Jak klaruje Gabriel w opisie, „w kolekcji dominują wełniane płaszcze, bawełniane tkaniny, lyocell, podszewki wiskozowe lub bawełniane z recyklingu. Elementy dzianinowe kolekcji, autor wydział przy użyciu bawełnianych przędz. Pracował nad nimi od pierwszych prób dziewiarskich i pisania programu po stabilizację gotowych płatów, krojenie i szycie”.

Kolekcja realizowana jest w trzech pracowniach projektowych Instytutu Ubioru ASP w Łodzi: w Pracowni Projektowania Ubioru u dr. Michała Szulca, w Pracowni Projektowania Ubioru Dzianego u dr hab. Anny Kuźmitowicz oraz w Pracowni Projektowania Obuwia i Akcesoriów u dr hab. Katarzyny Wróblewskiej.

Nagrodę wręczyła jej fundatorka, prezydentka miasta Kielce Agata Wojda

Oprócz grand prix, Gabriel otrzymał nagrodę Galerii Echo (łącznie 20 tys zł) i wyróżnienie warszawskiej uczelni MSKPU.

Szefa wydarzenia, a zarazem p.o. dyrektora Kieleckiego Centrum Kultury Artura Wijatę, poprosiłem o garść statystyk. I tak, przy konkursie pracowało 90 modelek, 20 fryzjerów, 25 makijażystów, 29 tancerzy, a także 50 pracowników KCK, wolontariusze, jurorzy (w tym ja; mój blog od lat jest jednym z medialnych partnerów wydarzenia), inspicjenci, prowadzący (Kamila Szczawińska i Karolina Malinowska – brawo), ekipa realizacyjna tv… – łącznie w dwudniowe Off Fashion (impreza wyszła też na miasto; wyprzedaże garażowe, warsztaty, strefy chilloutu itd) zaangażowanych było 430 osób. 

Inne wyzwania? „Ciągłe zmiany w  w preferencjach publiczności powodują obawę czy publiczności przypadną do gustu nasze działania . Wymagało to od nas innowacyjności w programie oraz sposobach promocji, aby przyciągnąć uwagę i zainteresowanie”, mówi Wijata.

A kto z finalistów jeszcze zaintrygował?

Anna Nowak Curyło, „RECALL”.

Ania zajęła drugie miejsce. O tej pięknej kolekcji absolwentki krakowskiej SAPU dużo pisałem w kwietniu, TU. Ania celebruje nią „męskość w nowoczesnym, introspektywnym ujęciu, łącząc monumentalność z emocjonalną głębią. To także osobista podróż i hołd dla wspomnień, które kształtują naszą tożsamość”.

Weronika Surdacka, „Sielsko”.

Kolekcja nawiązuje do wspomnień z dzieciństwa, które Weronika spędziła na wsi. „Inspirowana jest zarówno przedmiotami będącymi niejako symbolami wiejskiej chaty, jak i odczuciem autentycznej wolności i niezależności. Dla mnie jest formą pamiętnika.

Fot: Filip Okopny

Gdy byliśmy mali, rodzice często zabierali nas na wieś do domu rodzinnego taty. To był inny świat niż ten, który towarzyszył życiu w mieście. Okolica pełna natury, pól, sadów, lasów i wąwozów. To miejsce od zawsze kojarzyło mi się ze spokojem i wolnością”, mówi Weronika (jej poprzednią kolekcję pokazałem TU).

Fot: Filip Okopny

Do stworzenia kolekcji wykorzystała m.in. wełniane tkaniny dwuosnowowe, które kiedyś pełniły rolę narzut na kanapy, czy fotele. Użyła też cerat i fartuchów w kropki. W kolekcji pojawiają się elementy własnoręcznie tkane oraz robione na szydełku. Wykorzystała do nich przędze, pozostałe po poprzednich realizacjach.

Marlena Krawczyk, „Pamiętam”.

W opisie kolekcji Marlena cytuje fińskiego architekta Juhaniego Pallasmeę z jego „Oczu skóry”: „Nie pamiętam z czasów wczesnego dzieciństwa, jak wyglądały drzwi do wiejskiego domu mojego dziadka, jednak pamiętam ciężar i opór, jaki stawiały, oraz ich postarzałą powierzchnię zużytą przez dziesięciolecia. Szczególnie żywo pamiętam zaś zapach wnętrza domu, który uderzał mnie niczym niewidzialna ściana ustawiona tuż za drzwiami”. 

I sama odpowiada: „przekraczając próg kuchni pod stopami skrzypiała szorstka, drewniana podłoga, a zasłony delikatnie powiewały od uchylonych okien w kuchni (…). Wchodząc dalej słychać było drgające metalowe pokrywki, poruszane przez bulgotanie gotującej się zupy. Unosząca się para osiadała na drewnianej powierzchni kuchennych szafek, które delikatnie skrzypiały przy otwieraniu (…). Przechodząc przez wypełnioną aromatami kuchnię, oczom ukazywał się masywny, drewniany stół, stojący na środku dużego pokoju. Jego grube i ciężkie nogi ustawione na dużym bordowym dywanie, podtrzymywały okrągły blat, godnie przykryty białym, żakardowym obrusem (…). Obrus lśnił w świetle lampy,której żakardowy abażur wypełniał przestrzeń nad stołem, a wokół niego stały wyściełane brązową tkaniną krzesła. Przy ścianie, naprzeciwko okna, stała duża, drewniana szafa (…). Wełniane, szorstkie powierzchnie płaszczy kontrastowały z gładkimi, atłasowymi tkaninami sukienek. Na najwyższej półce honorowo ustawione były kapelusze dziadka”.

Jak twierdzi Marlena, wszystkie przedmioty opowiadają własne historie. Nierówna faktura stołu kuchennego, na którym

babcia przygotowywała ciasto, gładka powierzchnia porcelanowych figurek, futrzana narzuta na starym skórzanym fotelu czy wypolerowane sztućce, które błyszczały na stole, tworzą unikalną mozaikę, która na trwałe zapisała się w jej pamięci.

„Kolekcja ubiorów jest próbą uchwycenia momentów z domu rodzinnego, który uległ nieuchronnym przemianom. Kapelusze, swoją formą nawiązujące do abażurów, przywołują obraz salonu oświetlonego ciepłym światłem lampy. Wełniane płaszcze, przypominające o garderobie dziadka, otulają sylwetki, nadając kolekcji zimowy charakter. Koronkowe wykończenia, nawiązują do szydełkowych serwetek zdobiących stoły, które babcia robiła wieczorami”.

Mateusz Domasik, „Kwadrat do kwadratu”.

Surrealistyczna, radosna kolekcja kostiumów powstała w całości ze swetrów z drugiego obiegu. Bazowym elementem jest tu kwadrat- moduł, który łączony jeden po drugim tworzy barwną, tekstylną kompozycję. „Każdy sweter ma własne ID. Różni się gramaturą, splotem i fakturą, symbolizując tym samym indywidualność jednostki, która w połączeniu z innymi staje się częścią spójnej całości. Kolor stanowi kluczowy element kolekcji. Jego analiza, symbolika oraz wzajemne oddziaływanie tworzą narrację wizualną”, tłumaczy Mateusz, na co dzień student scenografii na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu.

Fot: Faustyna Stark
Fot: Faustyna Stark

SENTIMENTS, „NYMPHS”.

Sentiments to marka założona przez Wiktorię Nizio i Mateusza Dworzeckiego – pasjonatów buntujących się, jak twierdzą, wobec obecnego funkcjonowania świata mody, opartego o hegemonię korporacji. Wiktoria w przeszłości organizowała targi odzieży vintage z ramienia Real Thrifted.  „Od najmłodszych lat nie lubiłam wpasowywać się w ramy i normy przyjęte przez moich rówieśników. Nie widziałam sensu w podążaniu za trendami. Będąc przeciwna temu, co widzę w sklepach, znalazłam alternatywę, czyli odzież z drugiej ręki. Do dziś pamiętam gdy stojąc w lumpeksie niedowierzając trzymałam ubrania projektantów takich jak Helmut Lang, Rei Kawakubo czy Ann Demeulemeester. Widziałam, że one są inne, jeszcze wtedy nie wiedziałam w jaki sposób to interpretować, lecz czułam, że jest to coś więcej niż kawałki materiałów. Ukierunkowało mnie to do  tego, aby zacząć robić swoje projekty”, opowiada Wiktoria.

Mateusz z kolei to „chłopak wywodzący się z kultury ulicznej, sceny deskorolkowej i rapowej, pasjonujący się w latach nastoletnich grafiką komputerową”. O założeniu własnej marki odzieżowej marzył już jako siedemnastolatek, widząc na co dzień, jak ciężko pracują w korporacjach jego rodzice. „Tata zamęczony całymi dniami, wychodzący o godzinie szóstej, wracający po nocach do domu, aby móc nam zapewnić wszystko czego potrzebujemy. Mama pracująca 10 lat w tej samej firmie, bez żadnej podwyżki. Na szczęście z czasem udało jej się wydostać z tego bagna, zwanego pracą, i otworzyła z moim tatą własną firmę. Z sukcesem, lecz tata z racji zarobków pozostał w swoim zawodzie, harując każdy dzień w tygodniu do granic możliwości, co odbija się obecnie na jego zdrowiu. I nie będę ukrywał, że widząc go w takim stanie łamie mi się serce”.

Kolekcja NYMPHS opowiada o zjawach – mrocznych, niebezpiecznych, przytłaczających; będących uosobieniem sił żywotnych przyrody opiekunkach wód: rzek, czy mórz, nigdy niestarzejących się, lecz śmiertelnych. „To opowieść o utonięciu, uwięzieniu, walce i przemianie. Każda sylwetka reprezentuje inny aspekt relacji z wodą: pokusę, destrukcję, mit i chłód. Faktura, surowe wykończenia i przezroczystości tworzą zmysłowy, ale brutalny krajobraz”.

Większość materiałów użytych w kolekcji została pozyskana z drugiej ręki. Duet użył m.in starych prześcieradeł, które otrzymał od babci, zepsutego parasola znalezionego na ulicy, skórzanego fartucha, pozyskanego z kuźni i przerobionego na skórzany gorset z rogami. Obicia do kotłów / bębnów, zwane pergaminami, zostały z kolei przetworzone na gorset przezroczysty.

Szczegółowe inspiracje konkretnych sylwetek? Proszę bardzo: 

Sylwetka z kapeluszem – Yuki Onna https://pl.wikipedia.org/wiki/Yuki-onna

Sylwetka z przezroczystym gorsetem – La Llorona https://pismofolkowe.pl/artykul/legenda-o-lloronie-3405

Sylwetka z gorsetem ze skóry – Ran https://pl.wikipedia.org/wiki/Ran_(mitologia_nordycka)

Off Fashion to już bodaj jedyny taki konkurs w Polsce; także dzięki temu, że władze podchodzą doń poważnie, będąc jego realnym partnerem i go współfinansując. „Traktujemy to wydarzenie jako ważny element tożsamości miasta, z którym chcemy iść dalej”, mówi mi poproszona o komentarz prezydentka miasta Agata Wojda. „Widzimy coraz większe zainteresowanie – Off przestaje być niszą, a zaczyna być czymś, co naprawdę budzi emocje. I bardzo dobrze! Bo właśnie takich wydarzeń Kielce potrzebują – odważnych, współczesnych, z potencjałem ogólnopolskim, a jednocześnie bliskich miastu i jego mieszkańcom”, dodaje.

Jury po głosowaniu w półfinałach. Pierwszy z prawej – szef imprezy Artur Wijata. Pierwszy z lewej – autor tego bloga.

Zdjęcia z pokazów: Łukasz Konka

Słuchajcie moich podcastów <TU>, komentarze czytajcie na Facebooku <KLIK>, a ładne rzeczy, ładne miejsca i ładne stories oglądajcie na Instagramie <KLIK>.

2 Komentarze

  1. Anka23
    11 lipca 2025

    Fajnie, że takie imprezy się odbywają. Dzięki za podsumowanie.

    Odpowiedz
  2. MmmA
    11 lipca 2025

    Trochę dziwne. Ale to jednak sztuka.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz